Tomasz Kopecki

PARĘ SŁÓW O LUDZIACH I ICH SAMOLOTACH

O specyficznym klimacie powieści lotniczo-historycznej decydują nie tylko wątki sensacyjne lub uczuciowe, ale przede wszystkim unikalnego rodzaju relacje pomiędzy ludźmi i ich maszynami. Niezwykłymi maszynami. Samolot nie jest bowiem zwyczajnym tworem techniki, po prostu narzędziem wykreowanym przez człowieka tylko po to, by ułatwiać mu życie. Niezwykłość każdej latającej maszyny kryje się w jej... duszy. A zatem w czymś, czego nie sposób zważyć,zmierzyć, ani nawet jednoznacznie zdefiniować.
Czy równie niezwykli są ludzie, którzy zasiadają za ich sterami? Niektórzy sądzą, że tak. W rzeczywistości jednak, obecnie latać może niemal każdy (oczywiście o ile go na to stać). W dzisiejszych czasach samoloty są bezpieczne, procedury szkoleniowe sprawdzone i dopracowane. Dlatego na początku dwudziestego pierwszego stulecia bycie pilotem nie jest niczym nadzwyczajnym.
Zupełnie inaczej było sto lat temu. Bo właśnie mniej więcej sto lat temu rozgrywa się akcja powieści "Podpory Nieba".
Ludzie, którzy decydowali się wówczas zasiąść w kokpitach maszyn latających, musieli liczyć się z bardzo wysokim prawdopodobieństwem tragicznego zgonu. Przed początkiem Wielkiej Wojny podstawową przyczyną lotniczych kraks była przede wszystkim niedoskonałość samolotów. Maszyny okresu pionierskiego były delikatne i powolne. Z trudem utrzymywały się w powietrzu i nie wybaczały najmniejszych nawet błędów w pilotażu.
Okres Pierwszej Wojny Światowej był czasem ogromnej metamorfozy lotnictwa, zarówno jako dziedziny techniki, jak i jako rodzaju broni. Bo samolot stał się nagle śmiertelną bronią. Z niezgrabnego powietrznego "wozu drabiniastego" przerodził się w szybką, zwrotną i niebezpieczną, uzbrojoną po zęby bestię.
Wojna wykształciła również specyficzną kastę ludzi - pilotów bojowych, którzy przez całą resztę społeczeństwa postrzegani byli jako tytani, prawdziwi bohaterowie, gardzący śmiercią i mężnie spoglądający jej prosto w twarz. Szczególnym poważaniem cieszyli się piloci myśliwców, czyli samolotów, których zadaniem było niszczenie maszyn przeciwnika. Najlepsi z nich traktowani byli jak dzisiejsi sławni aktorzy, gwiazdy rocka bądź wybitni sportowcy. Sprytni dowódcy szybko wykorzystali ich zapał, wprowadzając system zliczania powietrznych zwycięstw i nadając tytuły powietrznych asów tym, którzy pokonali stosowną liczbę przeciwników. A każde zwycięstwo oznaczało również zestrzelony samolot.
Historia lotnictwa pisana była ludzką krwią. Nie zmieniło się to, bynajmniej, w dniu, kiedy Wielka Wojna wreszcie dobiegła końca. Tamten dzień był prawdziwym wstrząsem dla tysięcy młodych mężczyzn, przywykłych do codziennego podejmowania ekstremalnego ryzyka, uzależnionych od adrenaliny, nie wyobrażających sobie innego życia niż to, które dotąd wiedli. Ich świat nagle przestał istnieć.
Oczywiście wielu powietrznych "przeciętniaków", bo przecież byli i tacy, z ulgą powróciło do swoich przyziemnych spraw, pozostawiając niebo lepszym od siebie. A cóż zrobili ci "lepsi"?
Niektórzy przemierzali świat w poszukiwaniu zbrojnych konfliktów, w których mogliby wziąć udział jako ochotnicy lub najemnicy. Znowu mogli narażać swoje życie i poczuć jego pełnię. Przykładem był amerykański pilot Cedric Fauntleroy, który podczas wojny polsko-bolszewickiej uformował sławną Siódmą Eskadrę Pościgową im. Tadeusza Kościuszki, składającą się z amerykańskich pilotów-ochotników.
Inni stali się powietrznymi wagantami, awanturnikami żądnymi adrenaliny, gardzącymi śmniercią... powietrznymi cyrkowcami.
I znowu historia lotnictwa wzbogaciła się o krwawy rozdział.
Instytucja powietrznych cyrków stała się bardzo popularna w latach 20-tych, szczególnie w Ameryce, gdzie łatwo można było wejść w posiadanie samolotu z wojskowego demobilu.
Zdając sobie sprawę, iż powieść z racji swojej konstrukcji i podporządkowania poszczególnych scen schematowi akcji obfituje w myślowe "skróty", upraszczając aspekty techniczno-historyczne, czuję się w obowiązku przybliżyć Moim Drogim Czytelnikom sylwetki bohaterów. Zarówno maszyn, jak i ludzi, stanowiących pierwowzory postaci występujących w powieści.
Wkrótce postaram się napisać parę słów o pierwszym z bohaterów. Będzie samolot widniejący na "okładce" powieści.

Od 2 do 10000 znaków